Finansowy Ninja
Kiedy podjąłem pierwszą pracę, szybko pojawiły się nadwyżki pieniędzy – żyłem wtedy dość skromnie i nie miałem wielkich potrzeb. Zacząłem odkładać pieniądze na koncie oszczędnościowym. Parę miesięcy później zaczął do mnie dzwonić bank z propozycjami ulokowania moich środków w różne fundusze. W końcu na jeden z takich pomysłów przystałem. Okazało się, że pomimo swojej ostrożności zamroziłem prawie 20.000zł na pięć lat, a na inwestycji tej praktycznie nic nie zarobiłem.
Minęło parę lat, a ja dalej nie wiedziałem, jak w sensowny sposób rozmawiać z bankami, bazować na twardych danych i przez to negocjować. Znam wielu ludzi w podobnej do mojej sytuacji – w procesie edukacji nie uczyłem się o codziennym zarządzaniu finansami, a później brakło solidnych materiałów i wytrwałości w nauce.
Wtedy trafiłem na blog Michała Szafrańskiego „Jak Oszczędzać Pieniądze”, a później zacząłem też słuchać podcastów Michała. W zeszłym tygodniu skończyłem wreszcie jego książkę „Finansowy Ninja” i miałem nadzieję, że to ona uporządkuje wiele kwestii.
Pierwsze wrażenia
Michał, mając swoich wiernych czytelników, postanowił wydać książkę samodzielnie, bez żadnego wydawcy. Na swoim blogu opisuje cały proces „od kuchni”, można również obejrzeć jego filmik z drukarni.
Zakupiłem kiedyś kurs wideo Michała „Budżet domowy w tydzień”, a on wydając swoją książkę zdecydował się, że dla takich jak ja książka będzie dostępna… za symboliczną złotówkę. Pierwsze wrażenie – Michał dba o swoich wiernych klientów. Drugie wrażenie – książka jest bardzo gruba – ma ponad 500 stron! (Będąc szczerym myślałem, że jest dużo za gruba!)
Czytałem tę książkę z dodatkowym pytaniem: czy zarządzanie swoim czasem oraz finansami są bardzo różne od siebie? Okazuje się, że w wielu miejscach są do siebie bardzo podobne.
„W mądrym zarządzaniu finansami osobistymi nie chodzi o to, żeby być dusigroszem. Mądre gospodarowanie pieniędzmi to sztuka minimalizowania tylko tych kosztów, które są nam zbędne, po to żeby mieć więcej pieniędzy na to, co jest dla nas ważne.”
Czy w produktywności osobistej nie chodzi właściwie o to samo? – o takie gospodarowanie swoim czasem i minimalizowanie zbędnych czynności, żeby mieć więcej czasu na to, co jest dla nas ważne?
Książka jest porażająca
Żadna z koncepcji przedstawionych w książce sama w sobie nie jest przełomowa. W połowie książki poczułem jednak, że jej treść jest porażająca. Nie chodziło o wielkie zyski, które sobie wyobraziłem, ale o ogromne konsekwencje nie stosowania nawyków, o których pisze Michał.
Tyle razy nie umiejąc sobie przeliczyć parametrów kredytu, czy lokaty, musiałem wierzyć konsultantom na słowo! Tyle razy dałem się „wrobić” w nieudane inwestycje! Zobaczyłem nagle ogromny koszt z tym związany i zacząłem mieć zdolność, by go przeliczać.
Mógłbym powiedzieć, że jestem dość „zaawansowany” – prowadzę budżet domowy, spisuję na bieżąco wydatki, co miesiąc podsumowuję finanse osobiste i firmowe, sprawdzam stan kont i rezerwuję czas na chwilkę refleksji w sprawach planów finansowych. Największą i ogromną wartością, którą dał mi „Finansowy Ninja” jest jednak świadomość mechanizmów i narzędzia do rozmów z instytucjami, które zajmują się obrotem pieniędzmi.
Polecam „Finansowego Ninja”!
Z czystym sercem polecam książkę Michała. Jest taka jak lubię – daje do ręki konkretne narzędzia, uświadamia mechanizmy, nie obiecuje złotych gruszek na wierzbie, tylko podaje solidne fakty i alternatywne scenariusze do wyboru. Duży nacisk kładzie na dostosowanie strategii do konkretnej sytuacji osobistej i osobowości, a do tego jest napisana prostym językiem.
To, co szczególnie lubię to konkretne przeliczenia, które obecne są właściwie co parę stron, które pokazują, co w praktyce dzieje się z naszymi finansami w perspektywie lat dzięki codziennym wyborom.
Zawsze byłem laikiem w dziedzinie zarządzania finansami i chciałem liczyć na tę umiejętność u innych ludzi. Różne książki, które czytałem i kursy, które próbowałem przechodzić niestety nie mówiły do mnie językiem dla mnie zrozumiałym. Gdybym więc dzisiaj miał polecić komuś jedną pozycję w temacie porządkowania finansów – po prostu kupcie tę książkę.
Zarządzanie finansami, a czasem
Tak bardzo przejmujemy się swoimi pieniędzmi, przeliczamy sobie inwestycje, kredyty, zastanawiamy się jak mądrze wydać każde 50zł. A czy podobnie robimy z naszym czasem? Przecież nie możemy oddać roku naszego życia na inwestycję oprocentowaną 4% rocznie, żeby po roku dostać dwa tygodnie życia jako odsetki!
Mogę podpisać się pod tym, co napisał Michał:
„Samo działanie – chociaż lepsze od nicnierobienia – będzie wyrwane z kontekstu. W efekcie może się okazać, że alokujesz swoją energię nie tam, gdzie powinieneś. Nie jest sztuką się napracować. Warto robić to mądrze, najlepiej jak to możliwe. Skąd się dowiedzieć, czy tak właśnie działasz? Zastanowić się, przemyśleć, zaplanować – najlepiej jeszcze przed przystąpieniem do działania.” (str 26)
„Niestety niektórzy często działają z doskoku i nie uwzględniają w działaniach szerszego kontekstu. Intencje mają dobre, ale zbyt rzadko pytają siebie, po co tak naprawdę robią to, co robią. Brakuje w tym wszystkim konkretnych, długoterminowych celów oraz kryteriów weryfikacji, czy rzeczywiście zmierzamy w dobrą stronę. Co więcej, niektóre z wybieranych rozwiązań nie są dopasowane do aktualnej sytuacji danej osoby. Skutki mogą być opłakane.” (str. 28)
Mądre „wydawanie czasu”
Jak napisał Michał:
„Czas to najważniejszy zasób, jaki posiadasz. Jedyny, który znika bezpowrotnie. Czasu, który przeminął, nie da się odzyskać, ani odkupić. Właśnie tym czas różni się od pieniędzy. Pieniądze – w przypadku ich utraty – można ponownie zarobić. Wiedzą o tym biznesmeni, inwestorzy, a nawet osoby, którym udało się wyjść z długów. Stracony kapitał można odzyskać. Czasu – już nie.” (str. 133)
A teraz przeliczmy: gdyby godzina Twojego czasu kosztowała 10zł (całkiem niedużo, prawda?), oznaczałoby to, że Twoja doba to koszt prawie 250zł. Czy gdybyś miał/miała fizycznie wydać 250zł na przeżycie dnia, takiego jak wczoraj, czy byłaby to dobra inwestycja?
W pewnym sensie bez przerwy inwestujemy swój czas, którego ciągle nam ubywa, a mimo to pieniądze wydajemy dużo ostrożniej i z większym namysłem, mimo tego, że można je zarabiać i pomnażać. Dziwne, prawda?
„Brakuje nam cierpliwości i systematyczności. Często chcemy mieć wszystko tu i teraz, zamiast zastanowić się nad zasadnością takich decyzji. Nie odradzamy zachcianek, czym nieświadomie pogarszamy długofalowe skutki swoich wyborów. W efekcie to my w największym stopniu torpedujemy własne finanse.”
„Ninja […] przewiduje konsekwencje każdego z wyborów i świadomie akceptuje utracone korzyści, na które się nie zdecydował. Nie dryfuje bez refleksji i pomysłu na siebie. Mądrze decyduje, czy chce płynąć z prądem, czy pod prąd. Bez względu na to, którą drogą podąży, rozumie, jakie koszty ponosi, krocząc wybraną drogą, i co ewentualnie traci, nie decydując się na inną.”
Narzędzia
W procesie edukacji praktycznie nic nie uczymy się o mądrym zarabianiu, oszczędzaniu i inwestowaniu własnych pieniędzy. Jeszcze mniej możemy nauczyć się w temacie mądrego wykorzystywania swojego czasu.
Szczęśliwie żyjemy teraz w takim momencie dziejów, w którym łatwo jest to nadrobić. Czas, który nam pozostał, możemy spędzać świadomie, czy to stosując praktyczne kroki zwiększania produktywności, czy sprawnie zarządzając projektami, mądrze stawiając sobie cele, skutecznie planując na różnych poziomach, patrząc wstecz i podsumowując miniony okres czasu, żyjąc i pracując w zgodzie ze swoimi silnymi stronami, dbając o wakacje i odpoczynek.
„Tworzenie budżetu to pokazywanie Twoim pieniądzom, dokąd mają iść, zamiast zastanawiania się, gdzie się rozeszły.”
Z czasem chyba jest podobnie: planowanie to pokazywanie Twojemu czasowi, dokąd ma iść, zamiast zastanawiać się, gdzie się podział.
A czy Ty masz jakieś przemyślenia związane z „Finansowym Ninja” lub analogią zarządzania finansami do „zarządzania swoim czasem”? Skrobnij w komentarzu!
Z pewnością książka „Finansowy ninja” jest fenomenalną książką, praktycznie na każdym blogu, który czytam o tym pisze…. Problem w tym, że mieszkam za granicą, a nie moge jej zakupic przez internet,a do Polski nie będę mogła przyjechać jeszcze dobrych pare lat, bo mam małe dziecko, a nie mam tam żadnej rodziny, która by mi ją przysłała. Niektórzy mają taką rodzine, której lepiej nie mieć… Więc ja sie przekonam jaka ona jest wspaniała, może za pare lat, tylko czy treści w niej zawarte będą wciąż aktualne?…. Jeżeli chodzi o czas, też ostatnio doszłam do wniosku, że rozmieniam go na drobne, na ludzi, którzy nigdy na niego nie zasługiwali… Więc to zmieniam, zadaje sobie częściej pytania, co jest dla mnie naprawde ważne. Może kiedyś wyjde na prostą i życie, czas i pieniądze, będą należeć tylko do mnie i nie pozwole ich sobie zabrać już nigdy więcej…
Monika, czy chciałabyś pomocy z tą książką ode mnie albo któregoś z czytelników? Może możemy ją kupić dla Ciebie i wysłać? W jakim kraju mieszkasz? 🙂
Dzięki za rekomendację – jednym z celów na ten rok jest uporządkowanie zarządzania finansami i właśnie czegoś takiego szukałem. Do tej pory niestety było z tym bardziej na wyczucie. Dodałem do upolujebooka, poczekam na jakąś promo – 70PLN to sporo, nawet jak na 800 stron.
Niestety, nie ma takiej opcji. Michał realizuję inną politykę sprzedażową niż wydawnictwa, cena książki nigdy nie będzie niższa niż ta pierwotna. Ale mam dla Ciebie dobrą wiadomość, jutro Michał ma urodziny i z tej okazji jutro „Finansowy Ninja” będzie sprzedawany bez opłaty za koszta wysyłki. Masz więc idealną okazję na zakup 🙂
Ha, nie zauważyłem, że książka sprzedawana jest tylko w jednej ‚księgarni’… Dzięki za info o promo!
Mieszkam w UK, a dokładnie w Irlandii Północnej. Piotrze, czy jesteś wstanie zaufać mi jako kompletnie obcej osobie? Od Oli-Pani swojego czasu, wiem, że wysyłający mają problemy, bo kupujący zamówień czasami nie odbierają i wtedy ponosi sie tego duże koszty. Więc rozumiem to dlaczego ci co wydają książke na własną ręke nie chcą tego robić. Ja zamawiam książki z ksiegarni z Polski „Czytam.pl”, albo ” Polbooks” w Glasgow i nigdy mi sie nie zdarzyła sytuacja, że nie odebrałam paczki, którą zamówiłam, ale mogę mówić tylko za siebie. Jeżeli potrafisz mi zaufać pod tym względem, będę bardzo wdzięczna. Jestem wstanie zapłacić za książkę i przesyłkę do mnie. Absolutnie nie chce sie narzucać, bo oczywiście zabrałabym twój czas, którego nie jestem w stanie ci zwrócić.
Éirinn go Brách! 🙂
Napisz do mnie na piotrek małpa produktywni.pl i coś poradzimy – szczegóły prywatnie.
Zamówię jutro, jak będzie darmowa dostawa (Michała urodziny), a potem wyślę przy jakiejś okazji – nie obiecuję, że szybko, ale gdzieś „przy okazji” nadam to niewielkim kosztem czasowym.
Pozdrawiam!
Piotrek tutaj nie mówi sie po irlandzku 😀 Anglicy by im na to nie pozwolili… Tutaj przeszłość jest wciąż żywa… Właśnie zobaczyłam, że „Finansowy ninja” jest sprzedawany w formie ebooka, o czym nie wiedziałam, na stronie „Upoluj ebooka”, jeżeli jest tam możliwość płatności zagranicznych tj w większości księgarni internetowych, to będe mogła ją zakupić, bez angażowania ciebie. Dziękuje ci bardzo za zaufanie :). Sprawdze to i dam ci znać.
Panowie właśnie sprawdziłam rekomendowaną przez was stronę i tak książka „Finansowy ninja” jest w formie ebooka. Czy wiecie może czy osoba z zagranicy może tam też dokonywać zakupu np poprzez płatność kartą, PayPal lub ewentualnie PayU? Nie chce sie tam rejestrować bez potrzeby, gdy nie będzie to możliwe. Już tak zarejestrowałam sie jednej polskiej księgarni internetowej a potem dowiedziałam sie, że nie wysyłają niczego za granice.
Tutaj: http://jakoszczedzacpieniadze.pl/start-przedsprzedazy-finansowy-ninja
Michał pisze w komentarzach:
„Tak jak pisałem – W OGÓLE nie ma opcji zamówienia wysyłki za granicę w przedsprzedaży i prawdopodobnie nie będzie też po premierze. Świadoma decyzja – chcę uciąć wszystkie problemy związane z VAT-em międzynarodowym + kosztami wysyłek międzynarodowych i ryzykiem niedostarczenia itp.
Jedyną opcją dla osób przebywających za granicą jest zamówienie na adres w PL np. za pośrednictwem rodziny czy znajomych.”
Po sposobach płatności widzę, że może być podobnie… ale na 100% nie jestem pewien.
Piotrze, ja wcale sie nie dziwie, że Michał Szafrański wybrał taką polityke sprzedażową, tym bardziej jak słyszałam jakie cyrki miała Ola z wysyłką swoich produktów za granice. Dla mnie to zupełnie niezrozumiałe, zamówić coś i nie odebrać, jest przecież na to kilka dni, ale ja zbyt mało wiem, żeby to oceniać… W każdym razie ta książka to dorobek, praca Michała, za którą powinien otrzymać wynagrodzenie. Coś strasznego z tym, że wydawnictwa chcą aż 90% zysku z wydania książki, 40% to już jest za dużo.
W tej chwili czekam na odpowiedź za sklepu Michała, czy te same zasady sprzedażowe obowiązują również przy zakupie ebooków. Ta strona „Upoluj ebooki”, chyba za wcześnie sie ucieszyłam, odniosłam wrażenie, że nie ma na niej ebooków, to coś w rodzaju wyszukiwarki promocji na ebooki.