Nasze codzienne problemy
Od ponad 10 lat studiuję zagadnienia związane z produktywnością osobistą i zespołową, a od 2015 roku zajmuję się przekazywaniem tej wiedzy „na pełny etat”. Niezależnie od szkolonej firmy, grupy, miasta, czy wieku, ciągle obserwuję zestaw bardzo podobnych problemów. Po pierwsze brakuje nam jasnego planu działania oraz w ogóle racjonalnego planowania – większość ludzi nie planuje w ogóle, planuje zdecydowanie za dużo lub w oderwaniu od rzeczywistości. Ludzie rozpisują na kartkach lub w narzędziach pewne fantazje na temat przyszłości, które niestety okazują się być nierealistyczne już po pierwszych krokach. Z czasem spora grupa ludzi przestaje w ogóle wierzyć, że planowanie ma jakikolwiek sens. Po drugie, nawet mając jakiś plan działania wielu ludziom trudno zabrać się za działanie. Niby wiadomo co zrobić, ale jednak bardzo trudno po prostu ruszyć i wykonać pierwszy krok. Zabieramy się za rzeczy mniej ważne, a wśród tych ważniejszych rosną nam zaległości. Z czasem niestety część ludzi wpada w stan, w którym po prostu musi wykonać pewne zadanie, by nie przekroczyć terminów i życie zamienia się w nadrabianie zaległości, zamiast aktywnego tworzenia przyszłości. Po trzecie, nawet mając jakiś zgrubny plan i wolę działania, mnóstwo ludzi ma problem z tym, że zaczyna jakiś projekt lub działanie, ale go nie kończy. Mamy dziesiątki „rozgrzebanych” aktywności, z których każda woła o naszą uwagę i generuje uczucie przytłoczenia, tym samym spowalniając dalsze działanie. Do tego część naszych projektów nie udaje się, bo po prostu zapominamy o tym, że mieliśmy coś zrobić lub wyskakujemy nagle z łóżka wieczorem, gdy nam się coś spontanicznie przypomni 🙂 Wszystko to powoduje, że marnuje się potencjał, który w nas drzemie, a lista niezrealizowanych marzeń ciągle rośnie. W tym wszystkim w brutalny i okropny sposób porównujemy się z innymi i poniżamy. Nie będąc świadomymi swojego własnego unikalnego stylu i sposobu działania próbujemy kopiować styl i narzędzia używane przez innych, najczęściej bez skutku i wywołując tym większe uczucie przytłoczenia.
Skąd biorą się te problemy?
Niestety niewielu ludzi rozumie nasze naturalne mechanizmy działania dotyczące działania pamięci, koncentracji i rozpraszania się, poziomu energii, motywacji, czy nawet tego, jak degradujący wpływ na nasz sen mają ekrany, które świecą nam w oczy po zachodzie słońca. Brakuje źródeł, które usystematyzowałyby naszą wiedzę na ten temat i w wyniku tego zupełnie niepotrzebnie obwiniamy siebie o brak silnej woli. Sytuację pogarsza fakt, że w procesie edukacji nie uczymy się praktycznie niczego, co moglibyśmy zastosować w praktyce – nie wiemy jak skutecznie planować krótko- i długofalowo, jak wytwarzać dobre nawyki (ach, gdyby tak te „złe” przychodziły równie ciężko!), jak planować nasze dni, tygodnie oraz mniejsze i większe projekty. Chcemy uczyć dzieci dobrych przykładów, ale sami ich nie mamy!
Jak ludzie radzą sobie z tymi problemami?
Większość ludzi próbuje jakoś radzić sobie z chaosem chodząc na szkolenia, inspirując się książkami (np. „Getting Things Done”), artykułami i narzędziami (np. Nozbe, czy Trello), ale niestety często bywa tak, że po upływie miesiąca, czy dwóch, po nowych technikach i narzędziach nie ma już śladu i ludzie wracają do starych przyzwyczajeń. Problem potęguje fakt, że większość szkoleń i artykułów skupia się na teoretycznym wyjaśnieniu podstaw technik i narzędzi produktywności (np. macierzy Eisenhowera, czy techniki Pomodoro), ale nie podaje później sposobów, jak wprowadzić je praktycznie w swoje życie i sprawić, by stały się nawykiem wykonywanym bez żadnego wysiłku.
Spotkałem sporą grupę ludzi, która wyznała, że próbowali już tylu różnych technik i narzędzi oraz przeczytali tyle książek, że stracili jakąkolwiek wiarę, że cokolwiek zadziała u nich na dłuższą metę. To właśnie te rozmowy i wyznania stały się motywatorem założenia Produktywni.pl 🙂
Problemy ze szkoleniami
Niezwykłe jest to, jak wiele razy na moje szkolenia z produktywności w różnych firmach przychodzą osoby bardzo sceptycznie nastawione do tego, że czegokolwiek się nauczą 🙂 Szczerze mówiąc mam doświadczenia podobne do nich – stacjonarne szkolenia w firmach trwają zwykle dwa dni i dają niezwykłą możliwość refleksji nad sposobem swojej organizacji i poznania teorii, w czym niezwykle pomaga cała grupa dzięki możliwości wzajemnego uczenia się, konfrontowania różnych stanowisk i podejść. Szkolenia takie jednak są dość drogie (często od paruset do 2000-3000zł za osobę), a do tego odrywają ludzi od ich codziennego, naturalnego kontekstu, w którym funkcjonują i przez to większość co prawda zna teorię, ale ma problem z praktycznym wdrożeniem poznanych technik tak, by ostały się w życiu. W szkoleniach takich zawsze brakowało mi podejścia „krok po kroku” – wytworzenie nawyku trwa u ludzi średnio 66 dni i dlatego dwudniowe szkolenie na temat produktywności, które nie dotyka tematu wytwarzania nawyków, jest praktycznie bezużyteczne. Szkolenia online są często wielokrotnie tańsze, a do tego nie odrywają ludzi od kontekstu, w którym na codzień przebywają, ale znowu często są dość „drętwe”, brakuje w nich mechanizmu, który wymuszałby systematyczną pracę oraz możliwości aktywnego uczenia się i poznawania stylu innych uczestników. W szkoleniach online zawsze brakowało mi tej energii ludzi, która wytwarza się, gdy jesteśmy w sali szkoleniowej.
Jak chciałem stworzyć kurs, który działa
Mając perspektywę prowadzącego, jak i uczestnika szkoleń stacjonarnych oraz kursów online zastanawiałem się, czy da się połączyć dobre cechy obu, unikając ich negatywnych stron? Czy takie szkolenie może być dostępne dla ludzi i tanie, funkcjonować w naturalnym kontekście codziennych działań, ale jednocześnie być skupione na budowie trwałych nawyków, dawać poczucie pracy w grupie oraz w pozytywny sposób wymuszać systematyczną pracę?

Chciałem stworzyć coś prostego i praktycznego, opartego o sprawdzone techniki i coś, co po prostu działa. Kurs poza przekazaniem niezbędnej wiedzy miał się skupić na budowaniu nawyków, żeby zostały z uczestnikami na lata. Wiedza miała by pomóc w codziennych problemach – panowaniu nad codziennym chaosem, rozprawienia się z zaległymi sprawami, poczuciu kontroli nad wszystkimi projektami w pracy i w życiu prywatnym, poczucia że idziesz do przodu, coś co zadba o regularność i pozytywną dyscyplinę. Przy tym wszystkim chciałem, żeby kurs pomagał przyglądać się swojemu osobistemu stylowi tak, by wytworzyć swój osobisty system, który nie uczyni z człowieka niewolnika konkretnych narzędzi – jedni wolą papierowe notesy, inni samoprzylepne karteczki, a jeszcze inni przeróżne aplikacje na telefon, tablet, czy komputer – wszystkie mogą pełnić tę samą rolę, jeśli rozumie się mechanizmy, dzięki którym działają.
Produktywność krok po kroku
Na czym oparłem kurs
Priorytetami w budowie kursu stało się:
- Budowanie dobrych nawyków – tak, żeby nie zniknęły po kursie i zostały z uczestnikami na lata.
- Codzienna, systematyczna praca w krótkich, parominutowych blokach (podstawa wytwarzania nawyków!) – pracujemy codziennie, przez 10-15 minut, o wygodnej dla Ciebie porze, może być rano tuż po wstaniu z łóżka, przed pracą, w transporcie publicznym, w przerwie obiadowej, pod koniec pracy, po położeniu dzieci spać lub jako ostatnia rzecz w ciągu dnia. Dostęp online ma zapewnić wygodny dostęp niezależnie od miejsca.
- Przekazanie esencji najlepszych znanych technik, książek, materiałów – uporządkowane, usystematyzowane, sprawdzone.
- Wsparcie społeczności i moje – to nie miał być kurs, który ludzie „przeklikują” – chciałem, żebyśmy pracowali razem, dzielili się inspiracjami, narzędziami, praktycznymi przypadkami użycia, wplatali to w różne konteksty od studenta i młodej matki przez początkującego przedsiębiorcę, skończywszy na menedżerach i dyrektorach w dużych firmach.
- Zaufanie – dzielę się wiedzą na blogu produktywni.pl, a za mną dziesiątki szkoleń w różnych firmach i liczne eksperymenty w uczeniu online. Chciałem stworzyć coś, co ma sprawdzoną formułę i potwierdzoną skuteczność. Zdecydowałem więc, że jeśli forma lub treść nie będzie odpowiadać uczestnikom, w ciągu pierwszego tygodnia można się wycofać i dostać 100% swoich pieniędzy z powrotem (na szczęście do tej pory na prawie 400 uczestników zdarzyło się to dopiero 2 razy).
Jak kurs wygląda w praktyce?
Kurs startuje i kończy się w konkretny dzień – podstawa kursu trwa 30 dni, a później pomagam jeszcze w tym, by nawyki przyjęły się w codziennym życiu. W momencie startu kursu otrzymujesz login i hasło do platformy kursu, gdzie masz dostęp do udostępnionych lekcji, swoich wypełnionych raportów, a po kursie również podsumowania kursu i swojego certyfikatu ukończenia. Codziennie ukazuje się jedna lekcja, która zawiera teorię, wyjaśnienie teorii w praktycznym działaniu oraz krótkie zadanie do wykonania. W każdym momencie uczestnik ma dostęp do aktualnej i wszystkich poprzednich lekcji.

Ponieważ wszyscy uczestnicy pracują danego dnia nad tym samym, możemy się wymieniać wrażeniami i inspiracjami oraz zadawać pytania (w kursie na wiosnę 2017 było dobrze ponad 300 komentarzy!).

Potwierdzeniem regularnej pracy jest wypełnianie codziennych raportów – w ciągu tygodnia są one obowiązkowe, a w weekendy i święta opcjonalne. Raporty takie wymuszają systematyczną pracę, a jednocześnie są dziennikiem przemyśleń wygenerowanych w trakcie trwania kursu. W każdym momencie uczestnik ma dostęp do kompletu swoich wysłanych raportów, a także może otrzymywać ich kopie mailem.

Kurs jest skupiony wokół budowania nawyków – nie ma więc „wielkich zrywów”, a niektóre pytania w raportach pojawiają się praktycznie codziennie – wszystko po to, by ich zadawanie stało się dla nas odruchowe.

Wersja rozszerzona kursu jest wzbogacona o cztery godzinne webinary na żywo, w których podsumowujemy zagadnienia danego tygodnia, a później na konkretnych przykładach przechodzę przez konkretne narzędzia i sposoby w jakie ja organizuję swoje codzienne życie (zero ściemy!). Pod koniec webinara jest czas na pytania i odpowiedzi. Webinary odbywają się zazwyczaj w niedzielę wieczorem, ale nagranie dostępne jest później na youtube. Uczestnicy piszą, że są świetnym podsumowaniem, a do tego można podpatrzyć to i owo 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=-HYm9aVGYXY
Dlaczego jestem dumny z tego kursu 🙂
Ten kurs to mój najważniejszy produkt – zawarłem w nim wszystkie najlepsze, sprawdzone techniki, które poznałem przez ostatnie ponad 10 lat i które ludzie uznawali za najbardziej praktyczne i przynoszące pozytywne rezultaty. Po każdym kursie, na podstawie swoich obserwacji i sugestii uczestników coś dodaję i usprawniam. Chciałbym, żeby ten kurs był kiedyś częścią podstawowej edukacji ludzi w zakresie organizowania siebie i swojego codziennego życia oraz mniejszych i większych projektów. Kurs pozwala pracować ludziom w krótkich odcinkach – po 10-15 minut dziennie – tam, gdzie jest im wygodnie i w optymalnym dla nich czasie. 30 dni to wystarczająco dużo czasu, by wytworzyć zalążki nawyków, które mogą przetrwać przez lata.
Najważniejsze jednak jest to, że uczestnicy zeznają, że kurs naprawdę przynosi pozytywne rezultaty 🙂 – dzięki temu mam motywację do ciągłej pracy nad tym kursem i jego rozwijania.
3 miesiące po kursie ludzie w ankiecie dalej bardzo wysoko oceniają kurs i jego skuteczność. Zdecydowana większość uczestników zeznaje, że najważniejsze nawyki przetrwały cały kwartał! 🙂
Jestem z kursu dumny również dlatego, że udało się pomóc wielu ludziom, którzy nie mieli już nadziei na poprawienie swojej organizacji i systematyczności – dzięki raportom i wsparciu całej grupy. Niezwykle ważne dla mnie również jest to, że oferuję zwrot 100% pieniędzy, gdy kurs nie trafi w styl uczenia się danej osoby i że na ponad 400 uczestników, tylko 2 razy musiałem to zrobić.
Moim zdaniem ten kurs to najlepsza rzecz, jaką do tej pory wytworzyłem – gorąco zapraszam 🙂
Bardzo inspirujący wpis 🙂 Osobiście dodam, że u mnie świetnie na budowanie nawyków sprawdza się zasada 2 minut. Pozwala mi skutecznie zacząć tworzyć nowy nawyk małymi krokami 🙂
Wow, genialny wpis!!! Zaciekawiłeś mnie tą kwestia i koniecznie będę musiała zagłębić jeszcze wiedzę, mimo Twojej bardzo dokładnej wypowiedzi. Może sama się wybiorę na taki kurs.
Z pewnością będę częściej zaglądać do Ciebie! Powodzenia w dalszych wpisach!
Dzięki Olga za ciepłe słowa i pozdrawiam 🙂
A co kursu oczywiście zapraszam! – najbliższy jest tydzień po Świętach Wielkanocnych.