Wypalenie zawodowe
To może się przydarzyć każdemu
Spotykam coraz większą liczbę ludzi, która pomimo efektywnego wykonywania swoich zadań, zaangażowania w wiele ciekawych projektów, czuje się wewnętrznie wypalona. Kolejne zadania sprawiają im coraz mniejszą frajdę, a zabranie się za kolejne wyzwania przychodzi z coraz większym trudem. Kolejne narzędzia, szkolenia i artykuły choć pomagają na chwilę, długofalowo wydają się tylko pogłębiać ten stan. To może się przydarzyć naprawdę każdemu.
Coraz więcej ludzi studiuje na kierunkach, które wybrali „z rozsądku” i pracuje na dobrze płatnych posadach, nie do końca zgodnych z głosem ich sumienia. Kiedy dojdzie do tego kredyt na mieszkanie lub dom, rodzina i dzieci, które są dobrym usprawiedliwieniem pracy nudnej, lecz przynoszącej stabilną pensję – cichy zabójca w postaci wypalenia zawodowego czai się tuż za rogiem.
Często dochodzi do tego „kryzys wieku średniego”, kiedy to ludzie po wielu latach edukacji, a później ciężkiej pracy zaczynają zadawać sobie pytanie „czy to już wszystko?” oraz „czy takie będzie całe życie?”.
Nie ma nic złego w wyborze stabilnej pracy i nie każde zajęcie musi od razu rodzić ekscytację – priorytety w życiu ludzi bywają różne, ale wypalenie zawodowe może dotknąć każdego i musimy sobie z nim radzić. Jeszcze lepiej będzie, jeśli będziemy potrafili ujrzeć z daleka, że ono nadchodzi i mu zapobiegać, zamiast zajmować się jego konsekwencjami.
Motywacyjne banały
Nie ma wielu źródeł, które traktowałyby ten temat poważnie, głęboko i z należną mu troską, a to co widzę przypomina raczej przyklejanie plastra na ropiejącą ranę.
Jak napisał Stephen Covey w „7 nawykach skutecznego działania”:
Pracując dla rozmaitych organizacji, stwierdziłem, że perspektywicznie myśląca kadra kierownicza jest zwyczajnie zdegustowana psychologią podnoszenia nastroju i „motywującymi” mówcami, którzy poza zabawnymi historyjkami zaprawionymi banałem nie mają niczego sensownego do powiedzenia.
[…]Ludzie chcą procesu. Chcą treści. Chcą więcej niż plastra i aspiryny. Chcą rozwiązać chroniczny, pierwotny problem i skoncentrować się na prawach przynoszących długofalowe rezultaty.
Świat wysyła nam również coraz więcej sygnałów o tym, że nasz każdy dzień musi być pełen pasji, silnych emocji, wspaniałych przeżyć i wielkich odkryć, a my coraz więcej udajemy przed sobą, że tak właśnie jest, jak gdyby „zwykły dzień” był czymś nagannym. Rzeczywistość jest jednak często zupełnie inna i miejmy odwagę o tym otwarcie mówić, bo sami robimy sobie nawzajem krzywdę oczekując czegoś nierealnego.
Czasem po prostu rano zwyczajnie wstajemy, jemy zwyczajnie śniadanie, zwyczajnie jedziemy do pracy i zwyczajnie pracujemy, by po pracy zwyczajnie spotykać się ze znajomymi lub zwyczajnie pobyć z rodziną i zwyczajnie iść spać – takie dni też mają w sobie piękno, które trzeba umieć dostrzec i je docenić. To pierwszy krok w stronę unikania wypalenia i ciągłego niepokoju i gonitwy.
4 wymiary pracy
Ponieważ wypalenie zawodowe dotyka coraz większą liczbę ludzi, coraz częściej opowiada się o „pracy z pasją”. Sam jestem jej wielkim zwolennikiem, ale wydaje mi się, że nasze zajęcia mają również parę innych wymiarów o których trzeba głośno mówić – spotkałem wielu ludzi, którzy mieli pasję, ale nie umieli jej przekuć w biznes przynoszący przychód. Spotkałem również ludzi, którzy mając pasję i próbując założyć dobrze prosperujący biznes, idąc „na skróty” szli na kompromisy ze swoim sumieniem.
Sam od wielu lat, po przeczytaniu „7 nawyków skutecznego działania”, a później „8 nawyku” Stephena Coveya, przyglądam się działaniom swoim i innych ludzi patrząc przez pryzmat 4 wymiarów: pasji, talentu, wartości dla innych oraz sumienia. Możemy pracować zgodnie ze swoją pasją, ale nie mając talentu i ginąc w przeciętności. Możemy nawet mieć pasję i talent, ale nie mieć pomysłu, jak sprawić, by przynosiło to innym wartość i frustrować się, że ludzie nie kupują naszego produktu lub nie korzystają z naszych usług. Kiedy nawet uda nam się pogodzić naszą pasję, talent i przynoszenie innym wartości, wciąż możemy robić coś w konflikcie z własnym sumieniem, które nie da nam spokoju. Przyjrzyjmy się zatem wszystkim tym czterem aspektom i wierzę, że znajdziemy odpowiedź na to, jak długofalowo unikać wypalenia zawodowego.
Praca zgodna z pasją
Po czym poznać, że ktoś robi coś z pasją? Co widzimy, co słyszymy, co udaje nam się wtedy zaobserwować?
Pasja najczęściej przejawia się w silnym zaangażowaniu emocjonalnym. Tego nie da się przeoczyć! Jeśli coś nas porusza, sprawia że czujemy się pobudzeni, to jest najczęściej dobry trop poszukiwania pasjonujących zajęć.
Co w ciągu ostatniego tygodnia lub miesiąca sprawiło, że poczułeś/poczułaś emocjonalne pobudzenie? Co w ciągu ostatniego tygodnia lub miesiąca sprawiło, że czułeś/czułaś, że naprawdę żyjesz? Co możesz robić długimi godzinami zapominając o całym świecie? Jakie zajęcia sprawiają, że czas przestaje istnieć?
Przyglądajmy się rzeczywistości z ciekawością i wyłapujmy takie momenty, zastanawiając się, jak możemy sprawić, by w naszych codziennych zajęciach było ich choć odrobinę więcej. W poszukiwaniu pasji pomagają czasem testy osobowościowe, jak chociażby polecany przeze mnie Strengthsfinder oraz ludzie, których możemy szczerze zapytać, kiedy widzą w nas takie emocjonalne poruszenie.
Sam piszę artykuły, bo zauważyłem, że porusza mnie, gdy mogę pomóc ludziom w praktycznej organizacji ich życia. Bardzo lubię pisać, choć jest to dla mnie trudne i wymaga sporo uwagi! Uwielbiam również łączyć różne, pozornie niezwiązane ze sobą zagadnienia w spójne koncepcje – dlatego właśnie staram się cytować tyle książek, artykułów i innych źródeł, z których czerpię inspirację. A co sprawia, że Ty czujesz poruszenie?
Praca zgodna z talentem
Po czym poznać, że ktoś ma do czegoś talent? Co widzimy, co słyszymy, co udaje nam się wtedy zaobserwować?
Talent najczęściej zauważamy, gdy komuś wychodzi coś odruchowo, gdy uczy się dużo szybciej niż reszta. Czasem wydaje się, że taka osoba ma intuicję, której pozostałym po prostu brakuje. To nie inni są wybrakowani, to ona ma talent.
Co w ciągu ostatniego tygodnia/miesiąca wyszło Ci odruchowo dużo lepiej niż innym? Co przychodzi Ci z łatwością, gdy inni się męczą? W jakich sprawach masz intuicję, która najczęściej Cię nie zawodzi?
Tak, jak z pasją – przyglądajmy się takim momentom i próbujmy wpleść ich coraz więcej w nasze codzienne aktywności. Często pasja łączy się z talentem, ale nie zawsze. Musimy być tutaj bardzo ostrożni, ponieważ niektórzy ludzie mają ogromny talent do czynności, których osobiście nie znoszą. To, czy coś Ci wychodzi, czy nie wszyscy są w stanie obiektywnie ocenić, nikt jednak nie wie, co tak naprawdę czujesz, gdy coś robisz – w ten sposób właśnie odróżniamy od siebie pasję i talent.
Ja zauważyłem, że stosunkowo łatwo przychodzi mi przedstawianie różnych koncepcji w taki sposób, by inni mogli je bez trudu zrozumieć, a jednocześnie jeśli mi się to udaje, czuję emocjonalne poruszenie – dlatego właśnie postanowiłem pisać i prowadzić szkolenia. A czego Ty uczysz się dużo szybciej niż inni? Przy jakich czynnościach musisz się wysilać dużo mniej niż inni? Co robisz dobrze odruchowo i intuicyjnie?
Praca przynosząca wartość
Po czym poznać, że czyjaś praca przynosi wartość? Co widzimy, co słyszymy, co udaje nam się wtedy zaobserwować?
To, że dodajemy wartość widać czasem w spontanicznym zachowaniu innych ludzi – dziękują, chociaż nie musieli, mówią że coś „było super”. Kupowanie naszego produktu lub usługi również jest pozytywnym, czytelnym sygnałem – to, co robisz, jest dla mnie wartością i dlatego jestem gotowy/gotowa za to zapłacić. W większości wypadków musimy jednak o znaczenie naszego działania dla innych ludzi zapytać wprost!
Kiedy ostatnio ktoś spontanicznie podziękował Ci lub powiedział, że coś co zrobiłeś/zrobiłaś było super? Kiedy ostatnio pytałeś/pytałaś wprost o wpływ, jaki miały Twoje działania na życie innych ludzi?
Dla przykładu – nigdy nie zgadnę jak wartościowy jest ten artykuł dla Ciebie. Mogę oprzeć się na poszlakach – ile ma odsłon miesięcznie (jeśli jest dobry, polecisz znajomym!), ile osób chce kupić moje produkty wchodząc z tej konkretnej strony (jeśli mądrze piszę, uznasz że są dobrej jakości), ile razy ktoś kliknie „lubię to” na facebooku pod jego publikacją, ile będzie pod nim komentarzy i tym podobne. Wszystko to jednak tylko przesłanki, a nie fakty!
Pamiętam wyraźnie jedno ze szkoleń, które prowadziłem – dwoiłem się i troiłem, dodawałem smaczki do ćwiczeń grupowych, wybierałem najaktywniejsze formy aktywizacji wszystkich uczestników, jakie znałem, a mimo to szkoleni przeze mnie ludzie przez większość naszego spotkania straszliwie ziewali, czy to pracując ze sobą, czy słuchając mnie. Wróciłem do domu poważnie podłamany, zastanawiając się, czy ja w ogóle mam jakiś talent do prowadzenia szkoleń. Szczęśliwie pytanie o wartość zadałem wszystkim wprost, prosząc o wypełnienie ankiety końcowej. Gdy usiadłem do podsumowywania ankiet następnego dnia, przygotowując się na najgorsze, czekało mnie niemałe zaskoczenie – było to najwyżej ocenione szkolenie, jakie kiedykolwiek poprowadziłem! Ludzie w komentarzach pisali „To był okropny, senny dzień, ledwie dojechałem na miejsce! Dziękuję za to szkolenie i wszystkie przydatne techniki – byłem aktywny do samego końca, a bałem się, że zasnę w ciągu pierwszej godziny!”. Tak oto rezultaty pytania wprost oraz pozory straszliwie się rozminęły.
Kiedy wykonujemy jakąś pracę dla kogoś, pytajmy regularnie o informację zwrotną! To wymaga otwarcia się na krytykę, ale pozytywne i negatywne informacje możemy przekuwać w ciągłe podnoszenie wartości, którą przynosimy innym ludziom.
- Jak oceniasz ten i inne artykuły, które napisałem? Co mógłbym poprawić w sposobie w jaki piszę i publikuję? – proszę, napisz w komentarzu!
I z miejsca pracy: - Jak użyteczny był ten raport, który napisałem? Co mógłbym w nim poprawić?
- Jak przydatne były te informacje, które Ci podesłałem?
- Jakiej jakości był mój e-mail podsumowujący? Co mógłbym poprawić wysyłając następny?
- Jak dobrze posprzątałem twoim zdaniem? Co mógłbym zrobić lepiej następnym razem?
- Jak bardzo efektywne było to spotkanie? Co mógłbym zrobić lepiej organizując następne?
- …
Są ludzie, którzy robią coś z pasją i talentem, na przykład warzą domowe piwo. Sprawia im to dużo frajdy i całkowicie się w tym zatracają, a do tego mają talent – potrafią zrobić piwa o różnych smakach i prawie zawsze wychodzi dobre. Jaką to ma jednak wartość dla innych ludzi i jak można ją podnieść? Wystarczy, że zacznę prowadzić prelekcje, warsztaty, bloga lub wideo bloga na dany temat i bardzo szybko się przekonam!
Po szkoleniach i programach, które przeprowadziłem dostałem mnóstwo informacji zwrotnej o konkretnych technikach, których uczyłem lub sposobie prowadzenia – dzięki temu staram się, by każde kolejne szkolenie i program przynosiły coraz więcej wartości uczestnikom. Kiedy ostatnio pytałeś/pytałaś wprost o wpływ, jaki miały Twoje działania na życie innych ludzi? Nie opierajmy się na pozorach i własnych ocenach!
Praca zgodna z sumieniem
Po czym poznać, że robimy coś w zgodzie z naszym sumieniem? Co widzimy, co słyszymy, co udaje nam się wtedy zaobserwować?
Sumienie często jest delikatnym szeptem, który łatwo zagłuszyć, posiada jednak niezwykłą wartość. Mogę robić coś z pasją i talentem, a do tego moje działania mogą przynosić ludziom wartość, ale dodatkowe pytanie, które muszę sobie zadać to „czy wierzę, że urodziłem/urodziłam się po to, żeby to robić?”. Jest to również niezwykle ważne dla osób wierzących, które pytają Boga „Jakie jest moje miejsce i moja rola na ziemi? Jaki miałeś na mnie pomysł?”.
Sam 10 lat temu byłem programistą, pracowałem w fajnej firmie, w dobrym zespole i pisałem sterowniki dla wielce interesujących mnie kart. Robiłem to z pasją (zatracałem się na całe godziny!), miałem do tego talent (mało błędów i dużo intuicji, informacje od ludzi) oraz przynosiło to wartość – mogłem patrzeć jak kolejne produkty kupowane są przez naszych klientów. Po konferencji Global Leadership Summit i wypełnieniu testu Strengthsfinder stanąłem jednak przed lustrem i zadałem sobie pytanie „czy wierzę w to, że urodziłem się po to, by pisać dobre sterowniki do tego sprzętu? A jeśli nie – to po co?”.
Wtedy zrozumiałem, że chcę więcej pracować z ludźmi, pomagać im się rozwijać i lepiej organizować, chociaż programowanie do dzisiaj zostało moją pasją.
Co w ciągu ostatniego tygodnia/miesiąca sprawiło, że odezwało się Twoje sumienie i poczułeś/poczułaś, że w Twoim działaniu jest element tego, po co się urodziłeś/urodziłaś?
Podsumowanie
Wierzę, że praca zgodna z pasją, talentem i głosem sumienia, a do tego przynosząca wartość innym ludziom to doskonały lek na wypalenie zawodowe.
Takie zajęcie nie spada jednak z dnia na dzień z nieba. Naszym zadaniem jest mieć otwarte oczy i uszy i wsłuchiwać się w rzeczywistość wyłapując oznaki pasji, talentu, wartości, czy głosu sumienia. Co tydzień możemy zadawać sobie pytania „jak mogę sprawić, by w mojej pracy było choć odrobinę więcej pasji?”, „jak mogę sprawić, by w swojej pracy wykorzystać choć odrobinę więcej swojego talentu?”, „jak mogę sprawić, by moja praca przynosiła firmie i klientom choć odrobinę więcej wartości?” oraz „jak mogę sprawić, by praca była choć odrobinę bardziej zgodna z tym, po co jak wierzę, się urodziłem/urodziłam?”.
Czasem widzę, jak ludzie czekają biernie, aż taka praca i takie życie im się przytrafi – nie poszukując oznak pasji i talentu, nie pytając innych o przynoszoną wartość i zagłuszając głos sumienia. Wierzę jednak mocno, że możemy być proaktywni i wprowadzając dzień po dniu i tydzień po tygodniu małe i duże zmiany w swoim życiu, poszukiwać ciągle takiej pracy i takiego życia.
Jak sprawić, by poniższe cztery koła jak najbardziej zachodziły na siebie w Twoim życiu?
Co Ci pomaga w tych poszukiwaniach?
I czy mogę Cię prosić o komentarz lub znak, co w tym i innych moich artykułach jest najlepszego, a co mógłbym poprawić?
Dziękuję za artykuł. Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tymi aspektami w swojej pracy. Nie brałam jednak pod uwagę ‚czy po to żyję ‚ a to sporo zmienia.
Tego szukałem – wczoraj nie mogłem długo zasnąć. Myśl która mnie dopadła kilka minut przed północą była taka „Dlaczego dostałem tak mało ambitny projekt, przecież jesteśmy dobrzy. Tyle lat wybierałem ludzi wokół siebie i teraz gdy czuje że mam naprawdę najlepszych, zmotywowanych, wyszkolonych, gotowych do działania dostaje tak pospolite zadania?” – i za chwile druga myśl „Jestem dobry czy tylko mi się tak wydaje”. Całą noc myślałem jak mógłbym to sprawdzić – rozkminiłem że mógłbym wszystkich zainteresowanych tzw. interesariuszy w projekcie porostu zapytać o to co jest dla nich najważniejsze w i dopytując wreszcie może byłbym nawet w stanie ustalić jakieś kryteria mierzalne „np. dla mnie ważna jest komunikacja, fanie jakbyś częściej podsumowywał wydarzenia w projekcie przynajmniej raz w tygodniu”. Mając te dane może okazało by się że skupiam się na błędnych aspektach pracy. No i tu pojawia się myśl numer 3 – a może ja poprostu źle założyłem co jest ważne dla mojego szefa? Nie wiem, brakło mi rano odwagi żeby się zapytać tak w prost:)
Przychodzę wieczorem – trochę podłamany, zły na siebie siadam do kompa i trafiam na Twój artykuł. Okazuje się, że nie jestem sam w swoich rozważaniach, co więcej, czytam i wiem że przeczytam ten tekst jeszcze raz czy dwa a w poniedziałek pójdę do szefa i zapytam – Co dla Ciebie jest największą wartością w projekcie, gdzie Twoim zdaniem mógłbym zrobić więcej?
Dzięki – uratowałeś właśnie mój dzień:)
Przeogromnie miło jest czytać taki komentarz 🙂
Powodzenia w poniedziałek!
(a potem jeszcze wiele razy!)